Lęk przed wyjściem z domu
Osoba, która po wyjściu poza granice swojego bezpiecznego schronienia (najczęściej domu), ciągle odczuwa zagrożenie, choruje na agorafobię. Jest to lęk przed tłumem, miejscami publicznymi, otwartą przestrzenią. Agorafobianajczęściej dotyka kobiety w okresie największej życiowej aktywności. Osoby dotknięte agorafobią nie wychodzą z domu, gdyż wśród anonimowych ludzi boją się o własne zdrowie i życie. Przewidują, że coś złego się z nimi stanie, upadną, zranią się, potrąci je samochód i nikt nie przyjdzie im z pomocą. Agorafobia może uczynić z człowieka inwalidę i to skuteczniej niż ułomność fizyczna albo psychiczna. Trudno jest bowiem pomóc pozornie zdrowej osobie, która przez lata nie wychodzi z domu, lub robi to jedynie pod opieką kogoś bliskiego, nie szukając fachowej pomocy. Najczęstszą strategią ludzi cierpiących na rozmaite fobie jest unikanie sytuacji budzącej lęk.
U osoby z agorafobią, która znajduje się w otwartej przestrzeni, w miejscu publicznym, wzrasta ciśnienie tętnicze krwi, przyśpiesza czynność serca, pojawia się biegunka, częstomocz, "miękkie" nogi
oddech staje się szybki i głęboki, co prowadzi do hiperwentylacji, której następstwem może być kwasica mleczanowa skutkująca napadem panicznego lęku. Wówczas mogą się pojawić objawy typowe dla zawału serca – ból w klatce piersiowej, duszności.
Nasilone objawy lęku dla zdrowego człowieka nie są raczej niebezpieczne. Ale dla osób cierpiących na choroby przewlekłe (zwłaszcza układu krążenia) mogą stanowić nawet zagrożenie dla życia.
Boję się jechać pociągiem, autem nawet na rowerze
Szczególną formą agorafobii jest lęk przed samotnym poruszaniem się środkami komunikacyjnymi pociągiem, jazdy samochodem, a nawet samotnej jazdy na rowerze. Obawa, że stanie się coś złego i towarzyszące temu objawy fizyczne ( wrażenie omdlenia, dławienia się, brak równowagi) są tak przykre, że chory gotów chodzić pieszo, byle nie sam, robi to jedynie po opieką kogoś bliskiego.
Skrajna nieśmiałość
Innym rodzajem fobii, powszechnie występującym wśród młodych ludzi obydwu płci jest fobia społeczna, czyli skrajna nieśmiałość, która powoduje unikanie sytuacji budzącej lęk. Osoba cierpiąca na fobię zrobi wszystko, aby na przykład nie pójść na spotkanie, w czasie którego mogłaby zaistnieć konieczność zabrania przez nią głosu. A jeśli znajdzie się w centrum dyskusji, to w obawie przed kompromitacją nie ośmieli się odezwać, choć swoją wiedzą dorównuje lub nawet przewyższa osoby zabierające głos. Napięcie psychiczne wywoła u niej takie objawy jak: zaczerwienienie, uczucie kuli w gardle, wrażenie duszności drżenie lub swędzenie całego ciała, parcie na mocz, nudności. Wymienione objawy dostarczają pretekstu do ucieczki. Fobia społeczna skutecznie zapobiega tzw. zrobieniu kariery. Zdarza się, że młody wykształcony człowiek, zasługujący na awans, nie jest wstanie nawiązywać i utrzymywać kontaktów z ludźmi. Próby awansowania kończą się klęską, gdyż chory nie potrafi się znaleźć w nowej sytuacji. Szuka środków zaradczych, którymi często na krótką metę jest alkohol lub leki uspokajające i poprawiające nastrój.
Ratują się Prozakiem
Lęk , jak twierdził profesor Antoni Kępiński, towarzyszy większości ludzi. Między lękiem na granicy normy, a lękiem czysto chorobowym jest subtelna granica. Ponieważ świat panicznie boi się lęków, a ludzie na wyrost boją się, że ten stan będzie im towarzyszył, coraz bardziej popularne staje się zażywanie środków farmakologicznych, które rozładowują napięcia, tworzą nastrój euforii, zadowolenia, wyzbywają lęków. Najsłynniejszy z takich leków, Prozac, dostępny już także w Polsce, jest jednym z najczęściej sprzedawanych w Ameryce lekarstw. Faktycznie ma on działanie wręcz rewelacyjne. Pozbawia wszelkich oporów, człowiek pod jego wpływem jest szczęśliwy, niczego się nie lęka, nie obawia, życie widzi na różowo. Lekarze jednak ostrzegają: branie Prozacu może prowadzić do uzależnienia, może działać jak narkotyk. Oprócz tego pozbawia on organizm naturalnych bodźców obronnych, a człowieka zwalnia od jakiegokolwiek wysiłku w pracy nad własnym zdrowiem, nie mówiąc już o tym, że jego zbyt częste zażywanie może szkodzić narządom wewnętrznym. Powinien więc być w zasadzie ordynowany tylko osobom z zaawansowaną na granicy patologii nerwicą, gdy inne środki całkowicie zawiodły. Dopiero wówczas może pokazać swe znakomite właściwości. Nie próbujmy, jak Amerykanie, w przypadku najbłahszego niepowodzenia i w pogoni za nieustanną szczęśliwością błagać lekarza o przepisanie Prozacu. To jest łatwe, ale może w konsekwencji przynieść wiele nieodwracalnych szkód dla zdrowia i psychiki.
Skąd ten lęk?
Trudno jednoznacznie określić przyczyny i mechanizmy powstawania fobii. Istnieje pogląd, mówiący, że przyczyna powstawania fobii tkwi w zbytniej troskliwości rodziców. Jeżeli z poczucia rodzicielskiej miłości mówi się dziecku „Nie podchodź do psa, bo cię ugryzie”, nie dodając przy tej okazji, że jeden pies może być spokojnym jamnikiem, a drugi groźnym bulterierem bez kagańca, dorastające dziecko zapisuje sobie w mózgu informację: „Psy są groźne”, doprowadzając do rozwoju kolejnej fobii – cynofobii.Kolejna teoria tłumaczącagenezę powstawania fobii mówi, żefobia jest wyuczoną reakcją na przebyte kiedyś zagrożenie. Jeśli będąc dzieckiem karmiliśmy gołębie, i któryś z nich wskoczył nam na głowę, to w oparciu o te dość nietypowe doświadczenie może powstać fobia. I to niekoniecznie ornitofobia, czyli lęk przed ptakami, ale i mikrofobia - lęk przed zarazkami i inne, związane z okolicznościami zagrożenia. A bogactwo ludzkich skojarzeń może być niezliczone.
Nie ma gotowej recepty
Nie ma gotowej recepty na to, co kwalifikuje fobię do leczenia. Trzeba samemu zadecydować, kiedy irracjonalny lęk musi być leczony. Leczenie fobii wymaga pomocy specjalistów – lekarzy psychiatrów i psychologów. Najlepsze efekty daje połączenie leczenia farmakologicznego z psychoterapią. W tłumieniu objawów wykorzystuje się leki na zaburzenia lękowe nowej generacji. Działają one szybko i skutecznie. Zdarza się, że w przypadkach ostrej agorafobii znaczna poprawa następuje już po kilku tygodniach kuracji.
Psychoterapia wymaga więcej czasu, ale też daje bardziej trwałe skutki, a nawet szansę na całkowite wyleczenie. Jej celem jest zrozumienie mechanizmów powstawania lęku i zmiana sposobu myślenia. Zwalczenie agorafobii jest możliwe tylko poprzez specjalną terapię. Polega ona na poruszaniu się "małymi kroczkami", w kierunku wyzdrowienia. Najpierw należy rzucić wyzwanie lękom. Potem trzeba zadać sobie pytanie: czego tak naprawdę się boję? Teraz musi nastąpić zdemaskowanie lękowej sytuacji, musisz zrozumieć, że zbiorowiska ludzkie nie są niczym niebezpiecznym. Napady lękowe można pokonać tylko przez racjonalne przekonanie siebie o bezzasadności strachu.
Jeśli się boisz wychodzić na zewnątrz to staraj się krok po kroku opanować ten lęk. Zaplanuj wycieczki nieopodal domu. Stopniowo zwiększaj odległość i stopień ich trudności.
Poproś kogoś, aby ci towarzyszył, osoba ta powinna być wtajemniczona w twoją terapię i gotowa ci pomóc, czyli stale uświadamiać, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa.
Czytelnicy nas pytają. Czy już cierpię na fobie czy nie? I przytaczają swoje przeżycia. Jak objawiają się sytuacje lękowe? Podamy kilka fragmentów listów i wypowiedzi internautów.
- Mam stany lękowe od 10 lat. Pamiętam, że najpierw zaczęłam bać się wychodzić sama z domu, przez kilka lat po mieście chodziłam z mamą lub przyjaciółką Potem, nastąpił okres, że miałam wielki problem z wyjściem nawet przed blok, wielkie sklepy stały się dla mnie nie do pokonania , wyjazdy gdzieś poza granice miasta to dla mnie marzenie. Od kilku lat biorę psychotropy , leczyłam się na oddziale nerwic. Poprawa była, ale nie duża. Po analizie u psychologa powiedziano mi, że to mam przez mojego ojczyma, który całe życie wszczynał awantury w domu. Nie wiem co mam robić dalej, życie ucieka mi przez palce, nigdy nie byłam za granicą, nic nie widziałam, bo strach mnie paraliżuje, tak, że boje sie gdziekolwiek ruszyć.
- Jak mam atak, to pierwsze co robię to zaparzam sobie podwójną melisę i popijając ją czytam psychologiczne książki o ludziach, którzy mieli podobne dolegliwości. Poza tym myślę sobie, że to potrwa godzinę, dwie i przestanie i znów będzie dobrze. Jak atak nie jest silny i mam jeszcze siłę psychiczną staram się czymś zająć...ale nie książką czy filmem, bo to na mnie nie działa. Bardziej coś typowo fizycznego, odkurzanie, bieganie. Jak mam możliwość wychodzę na zewnątrz , oddycham głęboko i myślę sobie, że przynajmniej to nie jest śmiertelne. Mam zaufaną osobę, która zawsze mnie wysłucha przez telefon, gadam, gadam o tym co mi w danym momencie jest...i też pomaga - ale to z wybraną osobą, która wie jak pomóc. Tematy powoli zbaczają na inne tory i nagle zauważam, że atak przeszedł Poza tym dostałam od lekarza leki, które mam brać tylko w razie napadu.
- Mam już ponad dwa tygodnie ataki i co dziwne, są tylko po południu. Zaczynają się koło 17-18 trwają do jakiejś 21...i puszczają. Czuję wielkie zmęczenie fizyczne i idę spać.
Jakie zioła?
Nasi czytelnicy dopytują jakie zioła mogą pomagać. Przeważnie znają tylko melisę. Podam więc na koniec kilka roślin, które mogę opanować nasze lęki.
SPOSÓB UŻYCIA ZIÓŁ
Napar lawendowy: 1 łyżkę kwiatów lawendy zalać 1 ½ szklanki wody wrzącej i naparzać pod przykryciem 15 min. Odstawić na 10 min i przecedzić. Pić po ½ szklanki po jedzeniu rano i wieczorem, jako środek uspokajający i rozkurczowy.
Napar chmielowy: 1 łyżkę szyszek zalać 1 szklanką wody wrzącej i postawić pod przykryciem na parze 15 min Odstawić na 15 min i przecedzić. Pić 2-3 razy dziennie po ¼-1/3 szklanki na 30-60 min przed posiłkiem.
Napar z melisy: przygotować napar z 1 łyżki liści na 1-1 ½ szklanki wody; pić 2-4 razy dziennie po ¼-1/2 szklanki wody jako uspokajający.
Napar z ziela serdecznika: 1-1 ½ łyżki ziela zalać w termosie 1 ½-2 szklankami wody wrzącej, przykryć i pozostawić na 30-60 min. Pić po ¼-1/2 szklanki 2-3 razy dziennie po jedzeniu jako środek uspokajający, przeciwskurczowy lub nasercowy.
Zioła w nerwicach: zmieszać po 30 g szyszek chmielowych, ziela dziurawca i korzeni kozłka oraz po 20 g liści mięty pieprzowej i ziela serdecznika lub liści melisy. Zalać 2 łyżki ziół 2 ½ szklanki wody wrzącej i postawić na parze na 30 min pod przykryciem. Odstawić na 10 min i przecedzić do termosu. Pić 2/3 szklanki 2-3 razy dziennie po jedzeniu przy bezsenności wywołanej przez nerwice narządowe oraz w ogólnym pobudzeniu nerwowym i uczuciu niepokoju.
Stanisław Leśny
SL